Przeszukiwanie stosów ubrań i dodatków z poprzednich dekad w lumpeksach czy vintage shopach sprawia mi nie mniejszą przyjemność niż wynajdywanie w sieci niszowych, działających w etyczny sposób, a do tego najchętniej polskich marek. Z wypiekami na twarzy śledzę na Instagramie coraz to nowsze stylizacje Camille Charriere, Alexy Chung czy Lei Sfez, które według mnie w mistrzowski sposób miksują ze sobą paryską nonszalancję i londyńskie rockowe zacięcie. Modowych inspiracji szukam też na dużym i małym ekranie. Bo kto nie chciałby wyglądać czasem jak Julia Roberts w ,,Notting Hill” czy Jennifer Aniston w ,,Przyjaciołach”?