W tym artykule:
Oto najlepsze technologicznie buty na rynku
Nowinki technologiczne w przemyśle obuwniczym mają zwiększać szanse zawodowych sportowców na osiąganie sukcesów np. w bieganiu. Z roku na rok są coraz lżejsze, bo takie było założenie Billa Bowermana, jednego z twórców Nike. Po tym jak największe nazwiska pierwszych stron gazet biją w nich rekordy, z nowoczesnych rozwiązań w obuwiu zaczynają korzystać wszyscy. Dla końcowego odbiorcy jest to wspaniała informacja, bo Tobie i mi jest po prostu wygodnie.
Miejsce w tym zestawieniu nie ma kompletnie żadnego znaczenia, bo znalazły się w nim buty, które stoją na samym szczycie technologicznej drabinki. Nie jest bowiem tajemnicą, że firmy prą do przodu i szukają nowych rozwiązań mających na celu odjazd od konkurencji. Tak było w przypadku systemów Air, tak było z Flyknit, tak było z Boostem. Tak może być też z tym, co dzieje się obecnie w świecie butowym – druku 3D.
Under Armour ArchiTech Futurist
Jeśli tylko coś jest drukowane na drukarce 3D, to znaczy, że stoi w miejscu topowym dla technologii w przemyśle obuwniczym. Na drukarce zrobiona jest podeszwa buta, co widać doskonale na zbliżeniach. Sama podeszwa ma być świetna jeśli chodzi o amortyzację. Cholewka jest – powiedzmy – klasyczna, gdzie materiałem użytym do jej budowy jest standardowy dla Under Armour Speedform. System sznurowania butów to sznurki + zip, co wygląda nieźle i futurystycznie – jak cały but. Co ciekawe, Futurist można było kupić w cenie 300 dolarów.
Nike Zoom Vaporfly 4%
Uwielbiam tego buta, kocham go po prostu miłością prawdziwnie prawdziwą, matczyną. To jak genialnym obuwiem jest odczuwamy dopiero w momencie dotknięcia, a w zasadzie podniesienia go. Mam standardową wersję Zoom Vaporfly i już ona jest niezwykle lekka, a ta lepsza, w której biegali panowie podczas próby bicia rekordu w biegu na dystansie maratonu, to coś wspaniałego. Miałem okazję dotykać, podnieść buta w Nowym Jorku, zakochałem się. W Zoom Vaporfly 4% użyto najlepszej i najbardziej zaawansowanej podeszwy, jaką wyprodukowało Nike – ZoomX.
I tutaj małe uzupełnienie od Biegacza: Gradacja jest następująca. Nike Zoom Vaporfly Elite > Nike Zoom Vaporfly > Nike Zoomfly. Panowie biegacze bili rekord w wersji Elite, czyli płytka z carbonu, cholewka z Flyknitu. Elite to wersja robiona na indywidualne zamówienie dla biegaczy. Zoom Vaporfly ma płytkę z carbonu, natomiast Zoomfly ma płytkę z nylonu.
Nike HyperAdapt 1.0
Ah, no jakby mogło zabraknąć tego buta w tym zestawieniu. Nike HyperAdapt 1.0 mają samowiążące się sznurówki, system w pewien sposób znany z Powrotu do Przyszłości i Nike Mag. System nie jest idealny, ale robi wrażenie, bo silniczki wydają dźwięki, podeszwa się świeci, a samo obuwie jest ogólnie całkiem zgrabne i wygodne. Pomimo dość wysokiej wagi wynikającej z elementów mechanicznych buta. To mój najdroższy but w kolekcji, jeśli chodzi o cenę detaliczną. Zresztą nie jest to dziwne, bo jest jednym z najdroższych w historii w kategorii nominalna cena detaliczna. Projektował go oczywiście Tinker Hatfield.
adidas Futurecraft 4D
Wielu mówi, że to kolejna wielka rzecz. I ja się z tym zgadzam, ale nie sądzę, że będzie to wielka rzecz już dziś. Dlaczego? Nawet początkowa produkcja i 100 tysięcy par zapowiedzianych przez adidasa w roku 2018, to ciągle mało jak na rynek komercyjny. Tak jest też zresztą z HyperAdapt 1.0. Tak czy inaczej, but z drukarki, w kształcie znanych i kochanych UltraBoost – to jest to! No i przede wszystkim, Futurecraft są zbudowane w celu osiągania dobrych wyników na bieżni. Tak, to nie tylko ładnie wyglądający i nowoczesny bucik, bo wyszedł z drukarki 3D. Co więcej, w dalszym ciągu ceny na rynku wtórnym są zabójcze.
adidas Speedfactory AM4LDN
Obok Under Armour, Speedfactory AM4LDN jest najmniej mi znanym produktem na tej liście. Zaprojektowane wspólnie z londyńskimi biegaczami – zbierano od nich dane i informacje, co but powinien mieć, jak być zbudowany i z czego. Przede wszystkim ma mega przyczepną podeszwę zewnętrzną, która ma doskonale spisywać się w warunkach miejskich, na betonie, podczas deszczu.