Tina w Fashion Express

tina ha
W tym artykule:

Oto Tina – szczera, energiczna rozmówczyni kolejnego odcinka podcastu FashionExpress. Kolorowy ptak polskiego internetu. Już za chwilę dowiesz się, czy blogi wyszły z mody, jak sprzedać się przed kamerą, co zrobić z natłokiem ciuchów oraz czy rozmiar ma znaczenie.

Agnieszka Bednarek: Dzieli nas odległość, ale łączy pasja do mody. Liczę, że przekażesz nam tą szaloną energię, która bije z każdego Twojego zdjęcia, filmiku, doradzisz, odradzisz. Zdradź proszę kim jesteś w sieci.

mid season sale w eobuwie

Tina: Działam na wielu platformą, określanie mnie jednym mianem, blogerki, vlogerki, instagramerki, byłoby zbyt długie. Określam więc siebie jako twórcę. Nie ograniczam się, bo lubię kiedy dużo się dzieje.

Agnieszka Bednarek: Jak długo trwa Twoja przygoda z vlogowaniem?

Tina: Początki były odległe, bo pierwszego bloga miałam jak miałam 12 lat. Było to jednak coś na zasadzie codziennego pamiętnika nastolatki. Obecnego bloga otworzyłam w 2014 roku

Agnieszka Bednarek: Czy Twoim zdaniem blogi odchodzą do lamusa, bo żyjemy w czasie scrollowania obrazków.

Tina: Trochę tak, ale dalej się utrzymują. Wiadomo, że popularne są inne platformy, jak Instagram, YouTube, czy TikTok. Szukając jednak jakichś opinii eksperckich, czytamy. Będąc w pracy nie jesteśmy w stanie słuchać filmów.

Agnieszka Bednarek: A na co poświęcasz najwięcej czasu?

Tina: Ja mam wachania. W jednym momencie jest to blog, potem YouTube, ostatnio miałam fazę na TikToka, w którym jestem zielona. Staram się jednak nadganiać. Najważniejszym medium jest dla mnie jednak blog. Czasowo najwięcej jednak schodzi przy YouTube, gdzie trzeba się przygotować, stworzyć scenerię, nagranie, montaż, który też robię sama. Ja też połączyłam to ze swoją pasją, bo studiowałam grafikę.

Agnieszka Bednarek: Zajęłaś drugie miejsce w plebiscycie Beatuy Blog 2018.

Tina: To było dość mocne wyróżnienie, ale na dzisiejsze czasy nie jest to prestiżowa nagroda. To było moje pierwsze blogowe wyróżnienie i mimo, że minęły ponad 2 lata, to dalej mam to uczucie i emocje, zerkam sobie na statuetkę i może kiedyś uda się zwyciężyć w innych konkursach.

Agnieszka Bednarek: Jak w ogóle zdobyć taki tytuł?

Tina: Generalnie zazwyczaj polega to na głosowaniu SMS i tak jest najczęściej. Ja zostałam wyszukana i jury wybierało, ktoś mnie zauważył, co było dla mnie wow, dużym wyróżnieniem.

Agnieszka Bednarek: Prowadzisz też kanał na YouTube, muszę przyznać że potrafisz się sprzedać przed kamerą. Masz charyzmę. Podpowiesz co pomaga w takiej pracy?

Tina: To jedno z moich zajęć socialowych i jest to część tego, czym się zajmuję na co dzień. Jak zacząć i się sprzedać? Powiem szczerze, że jak wracam do swoich pierwszych filmów, w których opowiadałam jakieś kosmetyczne rzeczy, to śmieję się do dziś. Trzeba się spiąć, dużo trenować i ćwiczyć mówienie, bo na początku nigdy nie jest łatwo. Ja po kilku latach wyrobiłam w sobie to coś, gdzie włączam kamerę i mam dużo energii. Po wyłączeniu ona uchodzi. To są lata praktyki.

Agnieszka Bednarek: Ćwiczysz przed lustrem?

Tina: Nie, przed kamerą. Mogę wtedy odegrać materiał, sprawdzić co poszło nie tak. Uważam też, że nie powinniśmy usuwać materiałów, które uznajemy, że są słabe i nam się nie podobają. Dzięki temu po latach zobaczymy progres.

Agnieszka Bednarek: Energia, o której wspominasz… skąd ona się bierze?

Tina: To dla mnie automatyczne. Jak mam powiedzieć coś, to jak zaczynam, wiem, że ona już się udziela. Chcę opowiadać o swoich rzeczach z pasją i zaangażowaniem.

Agnieszka Bednarek: Testujesz najróżniejsze rzeczy. Tester produktów to dobry pomysł na dodatkowy zarobek?

Tina: Początkowo angażowałam się w różnego rodzaju społecznościach, które organizują testy. Nie trzeba być nawet znanym i popularnym, chodzi o to, aby po testach wyrazić swoją opinię. Niektóre moje współprace są płatne, ale nie miało to nigdy przełożenia na to, co mówię szczerze o danym produkcie. Czasem nawet jest tak, że jestem szczera aż do bólu. Muszę powiedzieć to, co myślę.

Agnieszka Bednarek: Testujesz na żywo?

Tina: I na żywo i poza kamerą. Jak przygotowuję recenzję na bloga, to wiadomym jest, że produkt spędza ze mną trochę czasu. Myślę, że średnio jest to około miesiąca. Po jednym użyciu, zwłaszcza jeśli chodzi o kosmetyki, to nie wchodzi w grę i nie ma sensu. Aby napisać coś konkretnie, jakie są efekty, to potrzebujemy trochę czasu. Za tym stoi miesiąc testowania, zapisywania uwag.

Agnieszka Bednarek: Co najbardziej lubisz testować? Kosmetyki, gadżety?

Tina: Jak dostaję sprzęt do testowania to sprawia mi to dużo radości, bo jestem gadżeciarą. Kosmetyki też lubię, ale jak wspomniałam są czasochłonne w testach. Ubranie biorę do ręki i wiem, czy jest dobre jakościowo, czy wyglądam w tym fajnie, czy nie. W późniejszym czasie mogę testować, miksować stylizacje, ale już w pierwszych chwilach wiem, czy to dla mnie czy nie. Przy kosmetykach zajmuje to więcej czasu.

Agnieszka Bednarek: W Twoich socialach jest mnóstwo kolorów. Uważasz się za tak zwanego kolorowego ptaka?

Tina: Oj trochę tak. Bardzo długi czas byłam kojarzona z intensywnymi czerwonymi włosami. Jak byłam nastolatką, były różne kolory, od blondu (naturalnego), przez brązy, czernie, rudomarchewkowe. Potem przywiązałam się do czerwieni i dodało mi to charakteru i pewności siebie. Bardzo wyróżniałam się tym i do tej pory mam logo z czerwoną czupryną. Od początku tego roku mam jednak blond i wyglądam bardziej kobieco. Podobam się sobie w nim, ale zobaczymy co będzie za jakiś czas. Dla mnie czerwień nie jest niczym specjalnym, odważnym. Raczej zielony czy niebieski to są te odpały, ale to nie moje barwy.

Agnieszka Bednarek: W co najchętniej się ubierasz? Często widać Cię w dresach.

Tina: Tutaj jest bardziej stonowanie niż w przypadku fryzur. Wybieram klasyczne kolory, czerń. I dobrze zauważyłaś – u mnie królują dresy. Pracuję z domu, przemieszczam się dużo, a podstawowym czynnikiem jest dla mnie wygoda. Aczkolwiek jest u mnie nieco elegancji, tutaj znowu stawiam na klasykę.

Agnieszka Bednarek: Wspomniałaś, że pracujesz z domu. Mając taką pracę też powinniśmy wyglądać?

Tina: Przyznaję bez bicia, że nie maluję się rano. Mam przyjaciółkę, która mocno mnie do tego motywuje, mówiąc na przykład – przyjedzie kurier i jak mu otworzysz drzwi. Wszystko też zależy od tego jak wstanę, jaki mam nastrój, czy gdzieś wychodzę. Jak mam na przykład bad hair day, to uważam, że nawet makijaż nie pomoże, więc wtedy na przykład tylko pielęgnacja.

Agnieszka Bednarek: Aczkolwiek pracując z domu, ostatnio dostajemy wiele informacji, że warto jednak zadbać o codzienne nawyki.

Tina: Zgadza się, pisałam nawet o tym wpis, żeby ubierać się do pracy. Ja nie toleruję noszenia starych, podartych ciuchów. Wydaję sporo pieniędzy na dresy, bo pomimo tego, że to tylko dres, to chcę patrząc w lustro widzieć kobietę sukcesu, a nie – że tak to ujmę – menela.

Agnieszka Bednarek: Czy rozmiar ma znaczenie?

Tina: Głośno mówię o tym, że jestem plus size. Kiedyś spotkała mnie duża fala hejtu i spora liczba negatywnych komentarzy, bo na YT porównywano mnie do jakieś innej dziewczyny twierdząc, że jestem jej grubszą wersją. Cały czas to się przebijało. Bardzo mnie to dotknęło i zniknęłam z YouTube na około rok. Długo zastanawiałam się nad tym, czy mając więcej kilogramów nie mogę robić tego co lubię i pokazywać się publicznie? Teraz z góry mówię halo, jestem plus size. Jednakowoż rozmiar nie ma dla mnie znaczenia. Za nadprogramowymi kilogramami może stać nie tylko lenistwo, ale na przykład choroba.

Agnieszka Bednarek: Przy jednym ze swoich zdjęć napisałaś, że gdybyś za każde jestem gruba dostawała dychę, to byłabym ustawiona do końca życia. Odpowiadasz na docinki?

Tina: Jak ktoś chce wyrazić swoją opinię, bo się nudzi, nie ma w tym jakiejś podstawy, to nie odpowiadam, ewentualnie dziękuję za komentarz. Jak ktoś pisze konstruktywnie, to wdaję się w dyskusję.

Agnieszka Bednarek: Czy starasz się odzieżą tuszować wagę, czy jednak podkreślać figurę?

Tina: Staram się zakrywać nadprogramowe fałdki na brzuszku. Dekolt mogę eksponować, nie przeszkadza mi to, bo jest większy niż u wielu kobiet. Uważam go za swój atut, tak jak nogi.

Agnieszka Bednarek: Moje życie to ciągła walka pomiędzy muszę oszczędzać, a żyje się raz – przeczytałam to na Twoim Instagramie. Da się znaleźć jakiś złoty środek?

Tina: U mnie są fale. Raz ponosi mnie euforia zakupów i kupuję dużo, bo jest taniej. Innym razem myślę, że nie, kupię coś porządnego, na przykład torebkę, zamiast 10 tanich. Staram się kupować mniej i mieć mniej rzeczy w szafie. Wychodzę z założenia, że mając szafę, która się nie domyka z powodu nadmiaru ubrań, a dalej jest to słynne nie mam się w co ubrać, to coś jest nie tak. W czymś w czym nie chodzę dłuższy czas, sprzedaję albo oddaję potrzebującym.

Agnieszka Bednarek: Gdzie kupujesz najczęściej?

Tina: Online, bo to wygodne. Lubię też lumpeksy, ale polowanie często wymaga dużo czasu, a jak go nie mam, to internet. Online też jest dużo second-handów. Penetruję też strony, gdzie można odkupić ubrania od innych ludzi. Jak coś mi nie podchodzi, a miałam to na sobie 2-3 razy, to też wystawiam na sprzedaż.

Agnieszka Bednarek: Ile masz par butów i jakie są ulubione?

Tina: Mój mąż mówi, że mam ich za dużo. Ja uważam, że mam tyle ile mieści się w szafie plus dwadzieścia par. Kobiety lubią kupować buty i torebki, bo z tego się nie wyrasta.

Agnieszka Bednarek: Sportowe, czy na obcasie?

Tina: Nie mam butów na obcasie, nie lubię ich, jest mi niewygodnie. Te, które mam to tylko do zdjęć. Poza tym ja jestem wysoka i nie potrzebuję. Na mój ślub kupiłam drogie buty do zdjęcia, ale po foto szybko przebrałam się w adidasy.

Dołącz do naszego newslettera i ...Odbierz 40 zł rabatu na pierwsze zakupy!

Ta strona korzysta z plików cookie w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze Strony oznacza, że zgadzasz się na korzystanie z niej. Więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close